Piątek, 19 września, godzina 19.30. W pobliżu Wzgórza Andersa tuż obok wrocławskiego Uniwersytetu Ekonomicznego odnotowano wzmożoną aktywność podśpiewujących coś pod nosem osobników obojga płci. Większość taszczyła wielkie torby, które sądząc po wzmożonym zainteresowaniu przechodzących psów prawdopodobnie wypchane były sporą ilością wałówki … Jeszcze tylko checklista: kabanos, jajo, wo(ó)da, Chili con carne, kocyk … A czy żelazko wyłączone? Wszystko jest więc czas odliczać ostatnie chwile Ars Cantandi w Polsce, bo punktualnie o godzinie 20 wyruszamy w drogę! Odpalmy silnik … I gdzie tym razem? Wiadomo gdzie! Wszystkie drogi prowadzą do Włoch!
Ale czy owce jadą z nami?
20 godzin później … początek naszej przygody – Toskania – urocze Le Pescine niedaleko miejscowości Vada … mhmmm… bella … fantastico… wow (tak ten fragment zawiera lokowanie produktu, szukajcie linka, bo dobre promujemy).
Tu wiadomo, że ACtywnie! Kondycja być musi więc …
wino kobiety ...
basen ...
i śpiew
no i ACelinka :) ma się rozumieć
Nadmienimy jeszcze, że były jeszcze:
rowery – w wersji limitowanej dla sprytnych rannych ptaszków, a dla tych, którzy cenią sobie właściwą dawkę snu - piesze wyprawy. Niektórzy rozwijali swoje talenty kulinarne, inni odkryli w sobie żyłkę podróżnika i udali się na poszukiwanie słynnych białych plaż.
I Chili con carne po włosku:)
I ta łezka w oku i te emocjonujące wieczory gdy po przyjeździe usłyszeliśmy w telewizji „Taka Mika!”, „Forca Wlazlo”. Chyba nie macie wątpliwości kto z "ziemi Włoskiej do Polskiej" najgorliwiej kibicował gdy polscy siatkarze wygrywali półfinał i finał mistrzostw?
Ale czy owce oglądały to z nami?
Posiedzieliśmy też trochę na muszli
Eeee, nie na tej (bo włoskie Chili con carne było wyśmienite) … na tej na Piazza del Campo, rynku w kształcie muszli św Jakuba w Sienie. Została nam jeszcze chwila na popodziwianie sieniejskiego Duomo (uwaga, cenne nowe słówko podczas włoskich wojaży … i nie, to nie jest nazwa gumy do żucia :) tylko określenie włoskich katedr).
I apetyczne 5xP też były - pizza po Piazzie i przed i po Pizie również
Ale miała być pizza!!!
Volterra, gdzie przywitała nas procesja w historycznych strojach, a Państwo w jaką epokę się kierują?
I te widoki:
i te:
Ale czy są z nami owce?
Nie owiec nie ma, są MetalOwce – nie wiecie, nie znacie?? A MetalOwce to mitologiczne zwierze endemicznie zamieszkujące Toskańskie Metalonośne Wzgórza! Pojawiają się zawsze w czasie podróży po Italii zwłaszcza wtedy gdy Bachus zasiedzi się u Was zbyt długo poprzedniego wieczora. Ze względu na specyficzny sposób wypasu i diety zwierzęta te przyciągają się pyszczkami, a odpychają więc tą częścią ciała o której my wiemy, że wy już wiecie, w związku z tym toczą nieustanny bój o władzę nad światem z KozaNostra dążąc do zmiany polaryzacji biegunów Ziemi bo wtedy … my już wiemy że wy już wiecie czym będą się przyciągały :p … Warto dodać, że Ich bliskimi krewnymi są WhitneyOwce.
MetalOwce mają też kilka innych charakterystycznych cech, o których bez odpowiedniego wspomagania wstydzimy się wspomnieć ...
Na koniec pobytu w Toskanii jeszcze jeden dzień we Florencji. Mnóstwo rzeczy do zobaczenia, mnóstwo turystów i tak mało czasu! I takie tam w Uffizi ... jest i nasz bohater Zefiro i Primavera i ten Mecury taki Gracjami niewzruszonyA kibice robią „Szkocję”* dla zwycięskiej drużyny!
*Jeśli tylko usłyszymy to hasło to wstajemy, unosimy ręce w górę w lekkie "v" i klaszczemy w rytmie wyznaczonym przez sektor
Na konkursie w Rimini mieliśmy szansę pokazać się publiczności na koncercie inauguracyjnym, a także łącząc siły z pozostałymi chórami podczas mszy świętej.
Najbardziej wyczekiwanym był jednak występ konkursowy. A było to tak:
Będąc w środku stawki prezentujących się chórów, musieliśmy trochę poczekać na werdykt – w tym czasie nastąpiło plażowe odreagowanie!
Ostatecznie otrzymaliśmy wiadomość o wynikach – trzy najlepsze chóry to reprezentanci Łotwy, Kolumbii i Indonezji… a tuż za nimi, dosłownie o włos – Ars Cantandi! Zdobyliśmy 83,83 pkt, co w konsekwencji dało nam srebrny dyplom, czwartą notę wśród 13 rywalizujących w kategorii B chórów, najwyższą notę wśród 5 polskich chórów i zagwarantowało uśmiechy na ustach towarzyszące nam całą drogę powrotną!
"W sumie szkoda że się skończyło, co?", "Nic się nie martw stary, za rok znów wyruszamy ... a teraz napijmy się za to piwka ... "